Jasio miał już 5 lat, a jeszcze nic nie mówił.
Pewnego dnia mama podaje mu obiad, a Jasiu wrzeszczy:
- A gdzie kompot?!
Mama zdziwiona:
- Jasiu, to ty umiesz mówić?!
- Umiem
- To dlaczego dotąd nic nie mówiłeś?
- Bo zawsze był kompot!
Jasiu woła do mamy:
- MAMO! przewróciłem drabinę w ogródku.
Mama:
- Oj, tata się zdenerwuje, jak się dowie!
Jaś:
- Już wie, wisi na rynnie.
Pani na lekcji zapytała Jasia:
- Jasiu, odmień przez przypadki słowo kot.
- Mianownik - kot, Dopełniacz - kota, Wołacz - kici kici.
Ksiądz spotyka pijanego Jasia.
- Oj Jasiu, obawiam się, ze nie spotkamy się w niebie.
- Naprawdę?- odpowiada Jasiu ze smutna mina.
- Rety! A co takiego ksiądz zrobił?
Jasio przychodzi po dwudniowej nieobecności w szkole,
a pani pyta:
- Jasiu dlaczego wczoraj nie byłeś w szkole?
- Musiałem prowadzić krowę do byka!
- A nie mógł tego zrobić ojciec?
A Jasio odpowiada:
- Nie proszę pani, to musiał zrobić byk!
Nauczycielka prosi Jasia:
- Jasiu wytrzyj tablicę.
- Nie...
- Jasiu wytrzyj!
- No dobra, ale gdzie jest szmatka?
- Poszukaj w szafce.
Przez ten czas nauczycielka pyta dzieci:
- Kochane dzieci, co napisalibyście
na moim grobie, gdybym umarła?
W tej samej chwili Jasiu znalazł szmatkę i mówi:
- Tu leży szmata!
Jasiu wieczorem biegnie do taty i mówi:
- Tato, tato dom nam się pali!
- Synku uciekaj szybko z domu, tylko cicho,
żebyś matki nie obudził.
Jedzie motorem Michał, Szymon i jąkający się Jasio.
Jadą 60km/h i Jasiu mówi:
- Sz,sz,sz,sz,szy...
- Szybciej Jasiu!?
Dobra, jadą 80 km/h i nagle Jasio znowu mówi:
- Sz,sz,sz,szy,szy...
- Jeszcze szybciej!?
Dobra, jadą 120 km/h i nagle Jasio krzyczy:
Sz,sz,sz,szy... Szymon spadł z motoru!